(Nie)słusznie zapomniany?

Gombrowicz otwarcie z niego kpił, Iwaszkiewicz uważał za murowanego kandydata do Nagrody Nobla, a Miłosz sportretował go w „Zniewolonym umyśle” pod pseudonimem Alfa. Jedno jest pewne, trudno znaleźć wśród literatów XX wieku postać równie barwną i ciekawą jak Jerzy Andrzejewski. Koleje jego życia obfitowały w zaskakujące zmiany wytyczonych torów. Zaczynał jako pisarz nurtu chrześcijańskiego, w czasie niemieckiej okupacji był pełnomocnikiem Delegatury Rządu RP do opieki nad literatami, po wojnie zbratał się z władzą komunistyczną, a w latach 60. został opozycjonistą i współzałożycielem Komitetu Obrony Robotników. Zmarł w kwietniu 1983 r., gdy w Polsce trwał jeszcze stan wojenny. 19 kwietnia br. przypada 40. rocznica śmierci pisarza.

W początkowej fazie twórczości na uwagę zasługuje powieść „Ład serca”, za którą autor otrzymał Nagrodę Młodych PAL oraz nagrodą czytelników „Wiadomości Literackich”. Powieść ta wpisująca się w nurt humanizmu katolickiego i sprawiła, że stał się znany szerokiemu gronu odbiorów. Jeszcze większy rozgłos, ale już niechlubny, przyniosła autorowi powieść „Popiół i diament”. Zarzucano Andrzejewskiemu zafałszowywanie historii i pisanie w taki sposób, żeby przypodobać się nowej władzy. W późniejszej twórczości, za pomocą masek historycznych, próbował się rozliczyć ze swego udziału w umacnianiu władzy komunistycznej w Polsce. Dał temu wyraz w trzech symbolicznych opowieściach, w których widać konflikt między prawdą życia a fałszem idei: „Ciemności kryją Ziemię”, „Bramy raju”, „Idzie skacząc po górach”. Często są one wydawane w jednym zbiorze, jak choćby w prestiżowej serii Biblioteka Narodowa. W ostatniej fazie twórczości stworzył „Miazgę”, uważaną za pierwszą polską powieść postmodernistyczną. Miał ambicję przedstawić w niej panoramę polskiego społeczeństwa oraz losy i postawy polskiej inteligencji. Ukończył ją pisać w 1970 roku, a ukazała się w wersji ocenzurowanej dekadę później, a w pełnej wersji dopiero w 1991 roku. Obecnie jego twórczość jest nieco zapomniana. Czy słusznie? Warto sięgnąć po jego książki i wyrobić sobie własne zdanie.

Zdjęcie przedstawia kadr z filmu