Na jego filmy przychodziły rzesze ludzi. Kobiety się w nim kochały, a mężczyźni zazdrościli wdzięku i talentu. Cała Polska śpiewała wraz z nim takie piosenki jak „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Już taki jestem zimny drań”, „Baby, ach te baby”, „Aaa kotki dwa”. Eugeniusz Bodo, bo o nim mowa, był bez wątpienia jedną z ikon dwudziestolecia międzywojennego.
Jego ojciec był kierownikiem kabaretów i kin. Eugeniusz Bodo (właściwie Bogdan Junod) odziedziczył po ojcu chęć do aktywnego działania i udzielał się z sukcesami na wielu polach jako aktor, piosenkarz, kabareciarz, konferansjer, tancerz, scenarzysta, reżyser i producent filmowy. Zagrał w 32 filmach, z których większość to przebojowe komedie, które rozweselały przedwojenną publiczność. Założył wytwórnie filmowe „B-W-R” (wspólnie z aktorem Adamem Brodziszem i reżyserem Michałem Waszyńskim) oraz „Urania-Film”.
Jego kariera aktorska przypadła na okres rewolucji w kinie, spowodowanej wprowadzeniem dźwięku w filmach. Bodo zagrał w ostatnim niemym filmie polskim „Wiatr od morza”, ale doskonale odnalazł się w erze filmu dźwiękowego. „Piętro wyżej”, „Pieśniarz z Warszawy”, „Czy Lucyna to dziewczyna?”, „Bohaterowie Sybiru”, „Paweł i Gaweł” to tylko niektóre filmy, w których rozbłysk w pełni jego talent aktorski. W 1932 roku zdobył tytuł „króla aktorów polskich”.
W czasie II wojny światowej wyjechał do Lwowa, gdzie występował jako piosenkarz zespołu „Jazz Tea”, wykonując swe przedwojenne przeboje w języku polskim i rosyjskim. Gdy III Rzesza zaatakowała ZSRR, Bodo chciał wyemigrować do USA. Kiedy złożył stosowne dokumenty, został aresztowany przez Sowietów, ponieważ uznali go za wrogi element ze względu na posiadanie szwajcarskiego obywatelstwa. Zmarł w łagrze w Kotłasie w 1943 roku.
7 października przypada 80. rocznica śmierci wybitnego polskiego aktora okresu dwudziestolecia międzywojennego. W bieżącym roku zamościanie mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć na dużym ekranie odnaleziony na początku XXI wieku film „Kocha, lubi, szanuje” z 1934 roku z udziałem Eugeniusza Bodo w ramach Zamojskiego Festiwalu Filmowego „Spotkania z Historią”. Ten i wiele innych filmów, w których wystąpił, dowodzą, że w pełni zasługiwał na status wielkiej gwiazdy przedwojennego kina polskiego.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe